Harry Potter i lekcja życia, czyli kochajmy się.




Każdy z nas ma książkę, od której zaczęła się jego przygoda z czytaniem.

Każdy z nas ma książkę, do której wraca co jakiś czas, żeby ponownie przeżyć magię świata wymyślonego.

Każdy z nas ma książkę, która zmieniła sposób jego myślenia i zostawiła trwały ślad w pamięci.

Ja takich książek mam nawet siedem.

Tak moi drodzy, dzisiaj mija równo dwadzieścia lat od kiedy nasz szary i nudny świat został upiększony najwyższą formą magii. To właśnie 26 czerwca 1997 roku pierwsza część przygód Harry'ego Pottera ujrzała światło dzienne. Cały cykl odmienił nie tylko moje życie, ale i życie wielu milionów ludzi na całym świecie.

Nie będę pisać o tym jakie wrażenie zrobiła na mnie ta książka kiedy będąc dzieckiem sięgnęłam po nią pierwszy raz. Nie. Wtedy nie potrafiłam zrozumieć jej tak, jak rozumiem ją w dniu dzisiejszym. Od szóstej klasy szkoły podstawowej, aż do klasy maturalnej, na przełomie czerwca i lipca, wracałam do magicznego świata JK Rowling i za każdym razem odkrywałam nowe rzeczy, zaczynałam dostrzegać i rozumieć to, czego nie zdołałam wypatrzyć rok wcześniej. I tak oto teraz, w dwadzieścia lat po premierze pierwszej części, mogę śmiało powiedzieć, że nie ma dla mnie ważniejszej serii książek niż te o Potterze.

Nie chcę się dzisiaj rozwodzić nad wyjątkowością tych książek. Bo widzicie, założę się, że większość z Was już je czytała i wie dlaczego są warte całego zgiełku. A jeżeli ktoś z Was ich nie przeczytał, zapewne wiele razy natknął się już na stwierdzenie, że Harry Potter to seria książek tak wspaniałych, że po prostu nie wypada ich nie znać, więc prędzej czy później zaistnieją w Waszym życiu.

Ja powiem tylko tyle, że o ile pierwsze części mogą być skierowane do młodszych czytelników, o tyle części późniejsze, gdzieś w okolicach Czary Ognia, przestają być książkami dla dzieci. Czytając mam czasami wrażenie, że moja dusza jest gdzieś w okolicach nieba by za chwilę, któryś z momentów miał ją brutalnie zaciągnąć do bram piekieł. Wieczny rollercoaster. Wszystko wręcz tryska emocjami. Tyle tam piękna, uczuć, że czasami czuję się przepełniona. I ja wiem, że istnieje wiele opowieści o walce dobra ze złem. Ja wiem, że magia nie jest tematem nam odległym. Ale to, czego dokonała pani Rowling wykracza ponad jakąkolwiek skalę. Bo owszem, magia magią, opisana jest pięknie, ale jest ona tylko (lub aż) pewnego rodzaju podkładką pod filozofię, którą ta książka próbuje nam wpoić.

A filozofia jest jedną. Miłość.

Musicie wiedzieć, że jeżeli Owca widzi słowo miłość, to wzdryga się i próbuje opanować odruch wymiotny. Tutaj, ta miłość nie jest prostolinijna. To nie taka miłość do drugiej osoby, co to się ją kojarzy z reakcjami chemicznymi i można ją przyrównać do zjedzenia tabliczki czekolady. Magiczna miłość, pozwolę sobie ją tak nazwać, pomaga zwyciężyć wszelkie zło i jest kluczem do wszystkiego co moralne.

Należy kochać swoją rodzinę, bo to jej zawdzięczamy byt. Należy kochać przyjaciół, bo to oni najczęściej ratują nam dupe. Należy kochać wiedzę, bo to ona pozwala nam przetrwać. Należy kochać przeciwności losu, bo to dzięki nim znajdujemy się dzisiaj w tym właśnie miejscu. Należy kochać wszystkich ludzi, nieważne jak bardzo innych, bo my także jesteśmy ludźmi, a o swoje powinno się walczyć. A co najważniejsze, należy kochać siebie, bo tylko my jesteśmy w stanie podjąć takie decyzje, które mogą być ważne dla ogółu. A przede wszystkim, należy żałować tych, którzy bez tej miłości żyją.

Książka przypomina jak ważne jest to by o siebie walczyć. By w momencie kiedy ktoś próbuje nam zabrać nasza wolność, czy wmówić nam swoje chore rację na temat wyższości, być w stanie stawić opór. Żeby powiedzieć, hej, ale przecież kochamy się nawzajem i trzymamy się razem. Że nawet kiedy brakuje nam odwagi by działać, ogół pociągnie nas za sobą i podzieli się swoją odwagą. Że trzeba walczyć w imię tego w co wierzymy. Że nawet jeżeli kogoś tracimy, to nie na zawsze. Że człowiek jest tak wspaniałą istotą, że z nikogo może stać się kimś.

Harry Potter to najważniejsza lekcja życia jakąkolwiek dostałam. I tak już pozostanie. Bo miałam magiczne dzieciństwo, a będąc osobą dorosłą potrafię dostrzec co jest dobre, a co złe. Że nikt nie ma prawa wmówić nam kogo mamy kochać, a kogo nie. Że nie można mówić o wyższości jednych ludzi nad drugimi. Że nieważne jak bardzo się różnimy, przyświecają nam identyczne cele.

 Tak więc kochajmy się i czytajmy Harry'ego Pottera.

Komentarze